A może znowu kilka wybranych pamiątek..?
Fotki 1, 2 i 3 – to wbrew pozorom nie jest jakaś egzotyczna gitara, ani nawet jakikolwiek instrument strunowy. To po prostu… ludowy bębenek z Afryki Równikowej. Wykonany z drewna o nazwie okume, z naciągniętą skórą jakiegoś tropikalnego zwierza. Podobno stary wyrób, jak mnie zapewniał ten człeczek, od którego go wyhandlowałem.
Fotki 4, 5, 6 i 7 – różne kamienie pochodzące z wulkanów. Jeden z nich jest z Europy, z Etny, a te pozostałe są z Filipin i z Indonezji. Na robione przeze mnie zdjęcia przy okazji „załapała się” nasza wnusiowa Niunia, która ciągle łazi za nami krok w krok i wszędzie nam asystuje, gdy się coś ciekawego dzieje.
Fotki 8 i 9 – trzy figurki z Afryki. Dwie murzyńskie główki z hebanu, bardzo ciężkie i twarde oraz lew z drzewa mahoniowego. Tego lwa kupiłem w knajpie w Mombasie od młodziutkiego chłopaczka, który przytargał tam wówczas takich wyrobów cały worek, natomiast te główki wyhandlowałem za jakieś drobiazgi od handlarza w ghańskiej Temie.
Fotki 10 i 11 – kamienna figurka kota z Aleksandrii w Egipcie. Pieruńsko ciężka, wręcz masywna. Ale zupełnie nie mam pojęcia co to w ogóle jest za materiał, może granit..?
Fotki 12 i 13 – ten niewielki nożyk kupiłem w Turcji, w Mersinie. Nie mam pojęcia jak go w ogóle nazwać – może kindżał? Nie wiem też do czego mógł służyć, bo ostrości w nim za grosz, jest po prostu niezbyt twardy i tępy. Ale za to pochewka jest dość solidna, z koziej lub baraniej skóry. W sumie nawet ładny gadżecik.
I to na dziś by było na tyle…
louis