No to czas na Tajlandię. Zapraszam do Elephant Village w Pattaya oraz do położonej nieopodal Świątyni Prawdy. Wielu rasowych podróżników z geobloga oczywiście już te atrakcje zaliczyło, ale powspominać zawsze warto.
Na naszym geoblogu rzadko kto nie był jeszcze w Tajlandii, ogromna większość użytkowników już ten przepiękny kraj „zaliczyła”, toteż spodziewam się, że niczym szczególnym zaimponować nikomu nie mogę, to oczywiste (zwłaszcza że zdjęć w sumie jest mało), ale pochwalić się zawsze warto, choćby czymkolwiek, prawda? Toteż poniżej kilkanaście fotek z krótkimi opisami.
Fotki 1, 2, 3 i 4 – podczas pobytu w Elephant Village w Pattaya każdy szanujący się turysta oczywiście korzysta z możliwości przejechania się na słoniu - nawet dość atrakcyjną trasą, prowadzącą przez niewielką wioskę, korytem małej rzeczki, poprzez zarośla – a rzadko kto jedynie się tym słonikom przygląda. Toteż pozwoliłem sobie zamieścić 4 fotki z tej przejażdżki.
Fotka 5 – po drodze z EV do Parku Zwierząt Rayong mój taksówkarz przystanął przy jego ulubionej kapliczce Buddy, gdzie razem zapaliliśmy kilka kadzidełek na szczęście.
Fotki 6, 7 i 8 – w PZ w Rayong. Tam za kilka dolarów można sobie powiesić na szyi pytona (ciężki jak diabli!), nakarmić rezusa (ale tylko w obecności tresera, aby się małpka nie wystraszyła), nakarmić krokodyla zahaczonymi na wędce kawałkami kurczaka (nie mam żadnych zdjęć, niestety) czy usiąść tuż przy zaklinanej kobrze (brrrr, siedziałem naprawdę bliziutko, a nawet… ją dotknąłem!).
Fotka 9 – w Świątyni Prawdy ze specjalnej klateczki wypuszcza się na wolność małe ptaszki, oczywiście w tym momencie myśląc sobie o jakimś życzeniu do spełnienia. Ot, standard.
Fotka 10 – mój pojedynek na brzuszki z Buddą. Na szczęście przegrałem.
Fotka 11 – część Świątyni, gdzie zapala się całe pęki kadzidełek w jakiejś intencji. W środku zdjęć niestety nie można robić.
Fotki 12, 13 i 14 – po wycieczce wizyta w domu mojego taryfiarza. Fajne rozmowy, dobry obiadek, snucie planów na następny wyjazd, itd.
OK, to to by było na tyle.
louis