Geoblog.pl    louis    Podróże    Porty w Azji    Chiny
Zwiń mapę
2018
30
lis

Chiny

 
Chiny
Chiny, Ningbo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12348 km
 
„Wyliczanka chińska”, serdecznie zapraszam...

Chiwan – miasto położone zaraz za „rogatkami” Hong Kongu, w górę Rzeki Perłowej. Miejsce wyjątkowo drętwe i niemiłe. Wszędzie wokoło same... kaski i odblaskowe kombinezony robocze stevedorów, natomiast poziomem panującego tutaj hałasu można by chyba obdzielić z kilkanaście innych podobnych niemu portów na świecie. Istny horror.

Shekou – jak wyżej. Również leżący na tym samym niewielkim półwyspie co Chiwan, tylko że po jego przeciwnej stronie. Podobnie drętwy i niemiły jak swój nieco większy sąsiad, lecz jeszcze dodatkowo dosłownie „aż po same uszy zanurzony” w potężnym hałasie, który tutaj jest... nawet jeszcze większy niż w Chiwan, ponieważ akurat tędy przebiegają ponad nim powietrzne korytarze przybywających na okoliczne lotniska samolotów. Horror do kwadratu!

Ningbo – miasto Ningbo jest ogromne (oczywiście, wszak to Chiny - inaczej więc być nie może), zatem i jego port również odpowiednio dużymi rozmiarami „grzeszy”, wiadomo.
Ot, wystarczy powiedzieć, że stary port Ningbo, w którym zdążyłem być zaledwie raz, z początkiem nowego XXI-go stulecia stał się dla dużych kontenerowców z uwagi na ich rozmiary i zanurzenie już niedostępny, toteż z wielkim rozmachem pobudowano tutaj kilka nowych kontenerowych terminali, zlokalizowanych w „małych” (bo zaledwie około 100-tysięcznych – ot, w takich „naszych Elblągach”, dla przykładu) okolicznych miasteczkach.
Wszystkie z nich położone są wzdłuż południowego wybrzeża dużej tutejszej Zatoki Hangzhou, a noszą nazwy: Beilun, Zhenhai, Daxie i Suanshan. Tak się złożyło, że akurat we wszystkich w nich po kolei byłem, oczywiście z kontenerami, zatem niczego więcej o nich napisać nie mogę ponad to, iż... „fruwające” szybko ponad naszymi ładowniami „pudełka” były tam naszą codziennością, co rzecz jasna absolutnie wykluczało jakąkolwiek wyprawę na ląd. Ech, współczesny standard…
W pobliżu tychże wszystkich porcików położona jest niewielka wyspa Zhoushan Dao, na której zachodnim brzegu znajdują się wykute w skałach wielkie doki lokalnej stoczni, o tej samej nazwie zresztą, w której również miałem „nieprzyjemność” kiedyś przebywać – i to nawet dwukrotnie – gdy mój statek za pierwszym razem przechodził tu okresowe rutynowe dokowanie, zaś powtórna moja tam wizyta związana już była z naszym tzw. „przeflagowaniem” oraz definitywną zmianą nazwy statku - z uwagi na świeżo podpisaną przez naszego Armatora umowę z firmą U.A.S.C. (United Arab Shipping Company) o długoterminowym charterze na linii Daleki Wschód Azji - Zatoka Perska.
O tym jednakże napiszę w zupełnie odrębnym rozdziale o Zhoushan, jako że nasze tam pobyty to po prostu cała epopeja, o której rzeczywiście koniecznie warto napisać, aż tyle bowiem zaistniało tutaj najprzeróżniejszego rodzaju wydarzeń, że naprawdę szkoda by było całą tę historię potraktować jedynie skrótowo. A zapewniam, że wgłębić się w nią w istocie będzie warto.

Luandjiakou – nazywany inaczej Longkou. Z tego portu braliśmy kiedyś wielkie stalowe konstrukcje… koreańskiego Hyundaia, która to firma akurat w tym rejonie Chin (południowe wybrzeże Morza Żółtego) posiada kilka swoich fabryk.
Stawialiśmy wszystkie te potężne kratownice („szły” one do Iranu) wprost na nasz górny pokład, zamocowując je potem całą gęstą „pajęczyną” stalowych lin i łańcuchów, przy której to robocie miejscowi Chińczycy wykazywali się taką nieudacznością, że nam się aż przysłowiowy nóż sam w kieszeni otwierał. Katastrofa, istna katastrofa. Dosłownie aż zęby bolały od widoku tej ich totalnej bezradności i braku jakichkolwiek umiejętności prawidłowego wykonania tego zadania. Ale za to… duuuuużo ich było, że hej! No, oczywiście, jak to Chińczyków, wiadomo.

Yantian – położony w pobliżu Hong Kongu, w głębi Zatoki Dapeng. Tutejsze nowoczesne kontenerowe terminale obsługują tylko i wyłącznie jeden rodzaj ładunku – właśnie skonteneryzowany – natomiast jakąkolwiek drobnicę oraz masówkę już stąd raz na zawsze wywalono.
A zatem, „fruwające kontenery”.... I tak dalej... Szkoda słów.

Yangshanzen – znajduje się w tej samej dużej Zatoce Hanghzou co Ningbo, z tym że w jej północnej części. Obsługuje ruch towarowy południowych okolic Szanghaju, od którego zresztą oddalony jest o zaledwie około 50 kilometrów. Są tutaj jedynie same kontenerowe terminale, więc...? Ot, wiadomo – „fruwające” błyskawicznie ponad ładowniami „pudełka”... itd., itp...

Wusong – tfu! Paskudztwo i tyle! Jest to jedno z wielu „satelickich” maleńkich (a tak, bo „zaledwie” około 100-tysięcznych, więc ponownie to taki nasz Elblążek,) miasteczek w aglomeracji Wielkiego Szanghaju. Znajduje się tu oczywiście tylko duży kontenerowy terminal, natomiast suwnic ponad statkiem stawiają tu zawsze tyle, „ile tylko się zmieści”.
Zatem, robota błyskawiczna i... właśnie o to chodzi! Tak, bo dzięki temu bardzo szybko to pieruńsko hałaśliwe g*wno za rufą się pozostawia, nie musząc z „milionami” tutejszych stevedorów nazbyt długo się użerać. Ha, no dobre i to, prawda..?

Xingang – bardzo duży port, będący „oknem na świat” położonej około 100 kilometrów na zachód stolicy Państwa Środka, wielkiego Pekinu. Nic dziwnego więc, że od wszelakiego typu nabrzeży tutaj aż się roi, ja jednakże pojawiłem się w tym miejscu… oczywiście na statku kontenerowym – zatem, już na samym wstępie mogłem sobie wybić z głowy jakiekolwiek wycieczki z tego portu na słynny Wielki Mur.
No niestety, tak wiele w swoim życiu zwiedziłem, bywałem w najprzeróżniejszych sławnych w całym świecie historycznych miejscach z Efezem, Akropolem, Rzymem czy Kartaginą na czele, jednak Chińskiego Wielkiego Muru jak dotąd na własne oczy ujrzeć mi się jeszcze nie udało.
Piszę w taki sposób, bo właśnie stąd, z Xingang (zwanym niegdyś Tianjin lub Hsingkang) organizuje się załogom cumujących tu statków wycieczki do leżącego, wcale nie aż tak daleko tego portu Wielkiego Muru, jednakże mnie ta wspaniała atrakcja ominęła, jako że odwiedziłem to miejsce… po prostu zbyt późno.
Tak, gdybym bowiem zjawił się tutaj jeszcze jako „marynarz niekontenerowy” - na przykład jeszcze w czasach tzw. „PLO-wskich” – to rzecz jasna miałbym wszelkie szanse załapać się na jakiś organizowany stąd przez Agencję wypad w celu zwiedzenia Muru, ale niestety już w obecnych czasach takie luksusy dla „kontenerowców” są już niedostępne.
Zatem, co z tego, że byłem tutaj aż sześciokrotnie, skoro w tym miejscu wciąż tylko widziałem… „fruwające” ponad naszymi ładowniami „pudełka”, itp., itd…? Ech…

Dalian – podobnie jak powyżej wspomniany Xingang, Dalian (dawniej znany jako Dairen) położony jest nad Morzem Żółtym - ściślej określając, w wielkiej jego zatoce o nazwie Bohai.
Odwiedziłem ten port zaledwie jeden raz w moim życiu, w Kwietniu roku 2003, ale – szczerze powiedziawszy – absolutnie… nic z niego nie pamiętam. A zatem, najprawdopodobniej były to jedynie tradycyjne… „fruwające pudełka”, jako że akurat wtedy byłem tam na tzw. „semikontenerowcu”, tylko że… czy to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie..? Eeeeee taaam… Ziew….

Qingdao – Ech, co tu dużo pisać..? Kontenerowy port „aż do bólu” standardowy. Jedynie same „fruwające” ponad ładowniami w tę i we w tę kontenery i… „tyle w temacie”.

Nansha – Uwaga, uwaga, uwaga! Kopiuję dokładnie powyższy tekst; „Ech, co tu dużo pisać..? Kontenerowy port „aż do bólu” standardowy. Jedynie same „fruwające” ponad ładowniami w tę i we w tę kontenery i… „tyle w temacie”.

No i co, moi drodzy..? Fajnie się zwiedza Chiny na statkach kontenerowych, nieprawdaż..? Ufff, tempo przeładunków takie, że aż dech w piersi zapiera, ale na szczęście nie zawsze tak było, bowiem kiedyś szans na zwiedzanie chińskich portowych miast było o wiele więcej. A ponieważ w dawnych czasach już w Chinach bywałem, toteż wystarczy mi „materiału” na następne odrębne rozdziały o Mawan, Guangzhou (Kanton), Huangpu (Whampoa) i Zhoushan. I zapewniam, że będzie ciekawie…
No i przypominam, że na niniejszym „blogowisku” jeden rozdział o Chinach już zamieściłem, oczywiście o Szanghaju…
louis
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
louis
louis
zwiedził 80.5% świata (161 państw)
Zasoby: 559 wpisów559 129 komentarzy129 1516 zdjęć1516 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
03.05.2020 - 03.05.2020
 
 
02.05.2020 - 22.08.2020
 
 
26.04.2020 - 26.04.2020