Po niemal trzech godzinach lotu lądujemy w Paragwaju, na stołecznym lotnisku Silvio Pettirossi. Część pasażerów z Chile tu wysiada, a my czekamy na „doładowanie” samolotu do Brazylii. Nowi pasażerowie wsiadali… aż ponad dwie godziny (!), dopiero po których nasz aeroplan rozpoczął przygotowania do kontynuacji swojej podróży. Rety, ależ to wszystko dłuuugo trwa..!
Ufff… W sumie więc zleciały nam w międzyczasie kolejne trzy godzinki, podczas których jednakże pasażerom tranzytowym wychodzić na zewnątrz nie było wolno. Zatem siedziałem grzecznie na swoim foteliku, chociaż ręce i nogi już mi drętwieć zaczynały… Ech, bodajby chociaż na chwilkę wyjść z tego pudła pozwolili…
O rany, a jeszcze tyle przede mną..! Jak to wytrzymać..?
louis