Czy żegluga po tzw. „Morzach Południowych” z reguły należy do przyjemności? Paradoksalnie właśnie tak mogłoby się północnym Europejczykom wydawać, bowiem to oczywiste, że z geograficznego punktu widzenia już samo słowo „Południe” kojarzy się z dużym nasłonecznieniem, miłym ciepełkiem, są palmy, laguny, złote plaże, itd., itp.….
No owszem, w rejonach przyrównikowych (czyli właśnie na południe od nas), czy nawet przyzwrotnikowym Półkuli Południowej tegoż miłego słoneczka nie brakuje, ale niestety nie jest tak zawsze. A zwłaszcza w południowej części oddzielającego Australię od Nowej Zelandii Morza Tasmana tamtejszy klimat potrafi być niezwykle surowy, silnych i gwałtownych sztormów tam nie brakuje (a to tylko około 40-45 stopień szerokości południowej, to na naszej półkuli odpowiednik na przykład Lazurowego Wybrzeża w południowej Francji!), a dla statku, który miał pecha akurat na taką wzburzoną pogodę tam natrafić to…
Uffffff, żadnemu żeglarzowi bym takiej „przyjemności” nie życzył, bo nawet dla wielkich pełnomorskich jednostek te sztormy są nie lada wyzwaniem, a dla ich załóg są niezwykle męczącymi przygodami.
Proszę zresztą łaskawie samemu przyjrzeć się załączonym fotografiom, zrobionym w roku 2008 w maju, kiedy to na swojej drodze (przed opływaniem nowozelandzkiej Południowej Wyspy od południa) napotkaliśmy niezwykle gwałtowny sztorm – było wtedy prawie 11 stopni w skali Beauforta, temperatura powietrza natomiast wynosiła aż prawie dwadzieścia stopni poniżej zera!
Deszcz ze śniegiem dosłownie „siekł” a nie padał, widzialność spadała do zera, zaś hałasy spowodowane przez „wyjący” huragan oraz najprzeróżniejsze trzaski i zgrzyty pracującej konstrukcji statku i kontenerów dochodziły wówczas do… 100 decybeli..! Myślicie, że to przesada..? Nie, na nieszczęście to niestety nie jest żadną blagą – naprawdę tak bywa w takiej pogodzie w zimowej porze.
Szkoda więc, że te zdjęcia nie są w stanie w pełni oddać tej atmosfery prawdziwego piekła, kiedy się jest w samym sercu takiego żywiołu. Wierzcie mi, to rzeczywiście jest nietuzinkowym przeżyciem.
louis